Od tego się wszystko zaczęło...

Maksymilian Maria Kolbe. Stefan Wyszyński. Karol Wojtyła. Ludzie powszechnie znani, podziwiani i szanowani. Ludzie wielcy. Ludzie święci. Co było źródłem ich wielkości i świętości? Przede wszystkim łaska Boża, to oczywiste. A także sposób, w jaki ci ludzie z łaską Bożą współpracowali. Współpracowali zaś z ową łaską poprzez bardzo poważne potraktowanie tej prawdy, że Maryja jest Bramą niebieską, to znaczy Tą, poprzez którą Chrystus do nas przychodzi i Tą, poprzez którą my idziemy do Chrystusa.


Czy mam w tym miejscu na myśli maryjność naszych wielkich Świętych?


Oczywiście. Mam ją na myśli tym bardziej, że ona – co nietrudno zauważyć – duchowo łączyła ze sobą Kolbego, Wyszyńskiego i Wojtyłę. Ale mam ją na myśli także i dlatego, że (co niestety zauważyć jest już trudniej) maryjność św. Maksymiliana, Prymasa Tysiąclecia i Papieża – Polaka nie była jakimś pobożnościowym dodatkiem w ich chrześcijańskim życiu, lecz czymś, co ich chrześcijaństwo określało, precyzowało. Oni po prostu nie wyobrażali sobie postępowania prawdziwie chrześcijańskiego (czyli doskonałego naśladowania Jezusa Chrystusa) bez łączności (ustawicznej, głębokiej, pełnej miłości) z Maryją. Praktycznym wyrazem tej łączności, praktycznym wyrazem poważnego potraktowania prawdy o Maryi, która jest Bramą niebieską, było złożenie przez każdego z nich aktu oddania siebie Matce Bożej w niewolę.

 

Nasi wielcy święci uczynili to, ponieważ byli pod przemożnym wpływem idei, zawartej w niewielkiej objętością książce, którą ciągle, bodajże przez całe swoje życie czytali, a czytając smakowali. Książka ta nosi tytuł: Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, a jest autorstwa św. Ludwika Grignion de Montfort, skromnego francuskiego księdza, żyjącego na przełomie XVII i XVIII wieku.



Kim był św. Ludwik Grignion de Montfort i dlaczego dla współczesnych świętych stał się tak ważny?

Świątobliwy przedwojenny wychowawca kleryków z Gniezna i Poznania, Sługa Boży, ks. Aleksander Żychliński, chcąc rozpalić w kandydatach do kapłaństwa miłość do Matki Bożej, zachęcał ich do czytania pism św. Ludwika Grignion de Montfort. Z tych zachęt zachowała się do dzisiaj opowieść o życiu św. Ludwika, którą Sługa Boży przedstawił w następujących słowach:

«Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, autor niezrównanego dzieła pt. „Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, urodził się w Montfort-sur-Men w północnej Francji, dnia 31 stycznia 1673 r. Już od najmłodszych lat odznaczał się wielką pobożnością i szczególną czcią do Matki Najświętszej, której imię przybrał sobie przy sakramencie bierzmowania. Od 5 roku życia odmawiał codziennie Różaniec, a rówieśników swoich słowem i przykładem zachęcał do cnotliwego życia i do czci Najświętszej Dziewicy.


Po odbyciu nauk w Kolegium Jezuickim w Rennes, oraz studiów teologicznych w Paryskim Seminarium św. Sulpicjusza, przyjął w roku 1700 święcenia kapłańskie. Młody kapłan poświęcił się całkowicie pracy duszpasterskiej i misjonarskiej, biorąc sobie za dewizę życiową wzniosłą, a tak głęboko katolicką zasadę:

„Wszystko dla Jezusa przez Maryję!” Jako misjonarz przebiegał liczne prowincje Francji, a naukami swymi, tchnącymi gorącą miłością do Boga i Najświętszej Dziewicy, kruszył serca najzatwardzialszych grzeszników.

 

Nie zabrakło mu też przeciwności i prześladowań. Owocna praca sługi Bożego była solą w oku dla zwolenników jansenizmu, tak bardzo wówczas rozpowszechnionego we Francji. Toteż nie przebierali oni w środkach, by podkopać działalność świętego i udaremnić jego misjonarskie trudy. Wszystkie jednak prześladowania i przykrości ze strony jansenistów, choć tak liczne i niekiedy bardzo bolesne, nie zdołały złamać ducha św. Ludwika, owszem, rozniecały w duszy jego coraz bardziej ogień miłości kapłańskiej. Wypędzany z jednych diecezji, udawał się do drugich, byle tylko pracować dla chwały Bożej nad zbawieniem dusz.

 

Za tę pracę pełną całkowitego poświęcenia otrzymał święty już za życia od Boga szczególniejsze łaski. Zasłynął mocą cudotwórczą i danym mu było zakosztować już na ziemi niebieskiego szczęścia, płynącego ze ścisłego współżycia z Jezusem i Maryją. Kiedy w roku 1714 św. Ludwik spotkał się ze swym dawnym przyjacielem, kanonikiem Blain’em, zwierzył mu się, że „od kilku lat cieszy się duchowym oglądaniem obecności w sobie Jezusa i Maryi” Życie pełne trudów i umartwienia zakończył dnia 28 kwietnia 1716 w Saint Laurent-sur-Sevre.»


Powyższy, krótki opis życia św. Ludwika pokazuje nam, że ten wielki francuski święty z wielką uwagą wpatrywał się w Chrystusa i w Najświętszą Maryję Pannę. Właśnie owo wpatrywanie się („duchowe oglądanie obecności w sobie Jezusa i Maryi”), zachwyciło ks. Żychlińskiego.

 

Książka „Brama niebieska”, ma być pomocą wiodącą do tego, byś i Ty z zachwytem wpatrywał się w Jezusa i Jego Matkę. Zapraszamy Cię więc, byś wszedł na drogę wiodącą do tego zachwytu, a św. Ludwik niech będzie na tej drodze Przewodnikiem.”

...

(fragment z książki „Brama niebieska” autorstwa ks. Rafała Krakowiaka, Poznań 2021)